niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 16 She dissapeard.

Sophie POV's

Długo to trwało, ale w końcu znalazłyśny wspólny język. Od razu wydawało mi się, że nie jest taka za jaką je postrzegana przez innych.
- Masz- podała mi śliczną sukienkę w kwiaty, a sama pobiegła do łazienki i zaczęła się szykować.ć. Usłyszałam za sobą ciche chrząknięcie. Odwróciłam się na pięcie. Liam. Rzuciłam się chłopakowi na szyję.
- Mała udusisz mnie.
Oderwałam się od chłopaka.
- Mała. Jesteśmy prawie równi.- podskoczyłam najwyżej jak umiałam, ale i tak był wyższy. Zaczął się śmiać.
- Gdzie się wybierasz kłapałuszku... ?
- Nie żyyjeszz!
Zaczął uciekać, a ja biegłam za nim jak najszybciej. Muszę przyznać był o wiele szybszy i miał seksi tyłek. Co ? Nie! Sophie to twój przyjaciel.
- Mam cię.- dotknęłam zmęczonego chłopaka. Obojw wpatrywaliśmy się w siebie od dłuższego czasu.
- Sophie jesteś gotowa ?- usłyszałam wołanie Ashley.
- Przepraszam Liam, zobaczymy się później.- przytuoiłam się do niego.
- Sophie..- złapał mnie za nadgarstek.
- Hmm.?
- Ty wiesz, że.......
- Wiem.- odetchnął z ulgą, a ja udałam się prosto do łazienki Harego.

Zrobiłam lekki makijaż, a włosy pofalowałam. Uśmiechnęłam się do swojwgo odbicia.
- Perfecto.
Wyszłam z wielkim uśmiechem na twarzy i zeszłam na dół, gdzie czekała niecierpliwie blondyna.
- Sophie zaraz się spóźnimy.
- Idą już, ale te obcasy....No wiesz..umm....Niewygodne.
Zaczęła się ze mmnie śmiać, wyjęła telefon i nagrała jak chodzę. Sama się z siebie śmiałam i Liam.
- Liam gdzie Louis ? Myślałam, że nas zawiezie!
- Pojechał...yy.. do pracy.
- Do pracy ?
- Do pracy.- powiedział. Widziałam, że kłamie.
- No dobra, to skoro Louis niby pojechał do "pracy" to możesz nas zawieźć.
- Ale to niebezpieczne, w każdej chwili......
Blondynka go uciszyła. Coś ukrywali.
- Louis się zgodził.- dodała.
- Skoro tak.
Wyszedł pierwszy z domu i ruszył w stronę czarnego bmw, a chwilę później byliśmy już na miejscu.
- Dziękujemy.- posłałam mu szczery uśmiech, któey odwzajemnił.
- To tu ?
- Tak tu obok.- złapała się za głowę.
- Jakby co jesteśmy pod telefonami.- powiedział i odjechał.
- To co idziemy na najlepszą imprezę w mieście ?
- A ona nie miała być w domu ?
- Myślałaś, że Lou zgodziłby się na coś takiego ?
- yy nie!- zaczęłyśmy się śmiać.
Weszłyśmy do środka, gdzie panował istny szał. Większość ludzi już dawno leżało pijanych, inni wciągali trawkę, inni robili soboe nawzajem dobrze, a inni zmuszali innyxh do sexu. Ruszyłyśmy w stronę baru, gdzie stał przystojny barman.
- Co podać ślicznym paniom ?
- Poprosimy...........
- Stawiam dwa drinki tym ślicznym kobitkom.- podszedł do nas jakiś koleś i puścił nam oczko.
Usiadł obok mmnie i złapał za pośladek.
- Radzę ci zabierz te łapska, bo odetnę ci tego kutasa i przykleje, gdzie indziej.- szpenęłam, na co on zadziornie się uśmiechnął.
- Przepraszam księżniczko.
Jeden drink, drugi, czwarty.... dobra Sophie orzystopuj i tak już jesteś lekko pijana. Na szczęście kontaktowałam. Widziałam
przerażoną minę przyjaciółki.
- Zatańczysz ?- zapytał tajemniczy nieznajomy, przygryzając płatek mojego ucha.
- Umm...czemu nie.
Zaprowadził mnie na sam środek parkietu. Akurat włączyli balladę. Czułam na sobie czyjś wzrok. Sophie puknij się w łeb. Mózg ci już szwankuje. Skupiłam się na tańcu, z przystojniakiem z klubu.
                                                               *-*
Ashley POV's
Już nie żyję. Sophie jest pjana, a Harry tak jakby nie umie pochamować emocji. Nienawidzi jak dziewczyna pije. Mam przerąbane.
- Coś nie tak ?- zapytał barman , widząc mnie w takim stanje.
- Wszystko OK.
- Jak chcesz to mam tu coś na uspokojenie.
Wyjął dragi.
- Ile chcesz ?
- Dla ciebie za darmo.
Uśmiechnęłam się do niego i schowałam paczuszkę do torebki.
                                                           *-*
 W oddali ujrzałam znajomą mi twarz. Moje ciało sparaliżował stach. Przełknęłam głośno ślinę i próbowałam zachować spokój, ale nie wychodziło mi to za bardzo. Byłam przerażona.
- Coś nie tak młoda damo ?- zapytał starszy mężczyzna, zdużym bicepsem.
- Tak.
- Na pewno ?
Przytaknęłam, a on gdzieś odszedł.
W pośpiechu wyjęłam telefon i wybrałam numer do Louisa.

- Hallo Louis ?
- Co jest Ash ?
- Louis, bo.....- nie wiedziałam od czego zacząć.
- Ashley uspokój się i powiedz co się stało.
- Louis oni tu są.
- Kurwa!- zaklął
- Spokojnie..schowaj się gdzieś. Nie zwracaj na siebie uwagi. Zaraz tam będziemy!
- Louis, ale..
- Co ale ?
- Bo my jesteśmy w klubie "Bitches".
- Jprdl gdzie ?! Pilnuj Sophie.
- AlAle......
- co znowu ?- był mega wkurwiony. Mamy przejebane w domu. Mam nadzieje, że Sophie nie dostanie od Harrego, a ja od Lou. Oni w taakiej sytuacji mogą nas zabić.
- Sophie...
- Co Sophie ?
- Zniknęła.


____________________________________________________________

No i mamy kolejny rozdział. Wow nie wierzę, że to już 16. Dziękuję bardzo anonimom za komentarze pod poprzzednim rozdziałem. Jesteście kochane. Następny nie wiem kiedy, zależy kiedy uda mi się napisać. Do 17.
Czytasz=komentujesz!. Zapraszam na inne blogi mojego autorstwa danger-zaynmalik.blogspot.com i riddle-ff.blogspot.com

8 komentarzy:

  1. Biedne dziewczyny. Mam nadzieję, że Lou z Hazzą się na nich nie wyżyją <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!!! Przeczytałam już wszystko i dziewczyno masz cholerny(sorki, za słowo, ale inaczej to nie da się określić) talent, wróżę Ci przyszłość jako pisarka i wiedz, że jako pierwsza kupię Twoją książkę :) Dziękuje, że w komentarzu podałaś mi adresy Twoich blogów są MEGA, już nie mogę się doczekać następnego :)
    Weny :)
    3maj się :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaa cudowny blog proszę szybko rozdział kocham :* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Super! Super! Mam nadzieję, że dziewczynie nic się nie stanie. Dodaj szybko :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Next błagam <3 - Ruffina

    OdpowiedzUsuń