środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 15 We should kill you.

Sophie POV's
Czułam, że stałam twarz w twarz z demonem. Był wściekły. Bałam się jakkolwiek do niego odezwać. Przełknęłam głośno ślinę.
- Idziemy!- szarpnął mnie za ramię. Próbowałam się uwolnić z jego uścisku, ale sprawiał, że coraz bardziej bolało. Z moich oczu wydobyły się łzy. Harry zauważył to. Postawił mnie przed siebie i spojrzał głęboko w moje niebieskie tęczówki.
- Sophie pojedziesz z Louisem do domu.- przejechał po moim policzku, wycierając spływające krople. 
- Ja chcę z tobą.- protestowałam.
- Nie możesz ze mną jechać marudo.
- A gdzie jedziesz ?
Rozwścieczyłam go ponownie, ale nie dał po sobie tego poznać.
W zasięgu mojego wzroku pojawił się Louis.
- Harry nigdzie nie pójdę bez ciebie!
- Musisz! Niedługo wrócę.- wpił się w mojw usta, odchodząc w przeciwną stronę. 
Louis. Zostałam skazana na niego. Ominęłam go szerokim łukiem.
- Też mi cię miło widzieć Soph.
Posłałam mu cwaniacki uśmiech. Miałam plan.
- Louis ?
- Tak Baby Harrego ?- posłałam mu groźne spojrzenie, waląc go lekko po ramieniu.
- Muszę iść do łazienki.
- Teraz ? Musimy jechać. Harry kazał cię zawieźć do nas.
- Lou nie wytrzymam.
Złapał mnie za nadgarstki i podprowadził pod same drzwi toalety.
- Bez numerów!
Weszłam do środka. Od razu skierowałam się w stronę kranu, który odkręciłam na full. Podeszłam do okna, otwierając je na oścież. Złapałam głęboki oddech i weszłam na parapet. 'Wow jak tu wysoko'. Zza drzwi usłyszałam czyjeś paplanie.
- Sophie ? Kibel cię wciągnął ?
Nie Teletubisie przyszły i mnie porwały- pomyślałam.
- Kurwa. Wchodzę.
Moje ciało sparaliżował strach. Wyskoczyłam lrzez szybę i ruszyłam przed siebie, co chwila rozglądając się za siebie. Dostrzegłam Louisa. Był wściekły.

- Sophie stój!- krzyczał, lecz go zlekceważyłam.

Wpadłam na kogoś. Uniosłam głowę, zatrzymując się na ciemnych tęczówkach, z których kipiała złość. Harry.
- Co ci kurwa mówiłem ? Nie słuchasz mnie Love.
- Przepraszam. Nie chciałam z nimi zostawać. Chcę być przy tobie.- uniósł mój podbródek i lekko musnął mojw usta.
- Nie długo wrócę. 
- Obiecujesz ?
- Obiecuje.
Przytulił mnie do siebie. Bawiłam się jego loczkami.
- Muszę iść baby. 
- Tęsknię.
- Nie musisz.
- Ale chcę.
- Obiecujesz, że nie uciekniesz ?
- Ja.... obiecuję.
Oddał mnie w ramiona Louisa. Pojechaliśmy do mieszkania chłopaków. 
                                         *-*
- Louis ?
Nic się nie odzywał. Zamarzył się we własnym w świecir.
- Czemu mnie nie lubisz ?
Głośno wesrchnął i odwrócił się w moją stronę.
- Boję się o gang Sophie. Harry cię naprawdę kocha. A ty......
- Jestem zagrożeniem ?
- To nie tak.
- Przecież nikomu nie powiem.
- To nie chodzi o to.
- A o co ?
- Już i tak naruszyliśmy regulamin. Jeśli uciekniesz zabijemy cię.
Zrobiło mi się słabo. Trudno mi była przetrawić to co przed chwilą usłyszałam. Tylko czemu ja się dopiero teraz o tym dowiaduję ?
- Nie musicie.
- Musimy.
- Nie.
- Sophie nie sprzeczaj się ze mną. Żyjesz tylko dzięki Ashley.
                                                       *-*
Weszliśmy do mieszkania. Nadal byłam lekko zkołowana wiadomością Tomlinsona. Gdy ujrzałam blondynkę, rzuciłam się jej na szyję.

- Sophie co ty tu robisz ? Udusisz mnie.
Urzymywala kontakt wzrokowy z Louisem. Czy oni ? Nie.
Oderwałam się od dziewczyny i nalałam sok do szklanki, upijając łyka.
- Dziękuję Ash.
Była lekko zdezorientowana, ale po chiwli domyśliła się o co chodzi i lekko ścisnęła moją dłoń. 
- Dla przyjaciółki wszystko.
Posłałam jej szczery uśmiech.
- Masz plany na dzisiejszy wieczór ?- zapytała, a Lousi wsłuchiwał się w naszą rozmowę.
- Louis możem iść na dzisiejszą imprezę u Garego ?
- No nie wiem. To niebezpieczne.
- Będziemy uważać.
- No zgoda. Pamiętaj Sophoe co ci mówiłem wcześniej.
Moja mina zmieniła się w ciągu sekundy. Ashley pociągnęła mnie na górę.
                                           *-*
Louis POV's
Zabiją mnie. Nie powinienem im na to pozwalać. Harry udusi mnie jak skrzywdzą Sophie. Tak jesteś bardzo mądry Tomlinson. Inteligencjs powyżej pasa. Wybrałem numer do naszego dilera i jednocześnie ochroniarza.
- Rick jest sprawa. Spotkajmy się za 10 minut u mnie. 
Odpaliłem auto i pojechałem na stare ruiny.
____________________________________________
Hej słoneczka. Wow wyrobiłam się wcześniej. Chyba dobrze :) Czemu tak.mało komentarzy ? Wcześniej było więcej.
Jeśli czytasz, skomentuj.

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam to !:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ty Lou mądry jesteś ..... Hehe kocham ten blog znalazłam go przez przypadek i od razu moge powiedzieć że będę go czytała! Super rozdziały ciekawe i pełne alcij! :) co ile mniej wiecej dodajesz rozdziały ? Bo już mam manie sprawdzania haha pozdrawiam! i życzę duuuuuzo weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo Lou teraz to ich pilnuj a nie! Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) Uwielbiam, w godzinę wszystko przeczytałam ;) Koffam :***

    OdpowiedzUsuń