piątek, 28 marca 2014
Rozdział 14 Second chance ?
Sophie POV
Zmaurowało mnie. Moje ciało ogarnął strach. Przełknęłam głośno ślinę i przekroczyłam próg kuchni.
- Słońce.- podeszła do mnie babcia z wielkim uśmiechem na twaarzy. - Czemu nie mówiłaś, że masz chłopaka ?- zrobiłam zaszklone oczy. Spojrzałam w jego stronę. Na jego twarzy widniał ten cwaniacki uśmieszek.
- Bo nie mam.- odpowiedziałam speszona zaistniałą sytuacją.
Usiadłam przy blacie, czując na sobie wzrok Harrego. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce, które próbowałam zakryć włosami. Babcia nie odrywała od nas wzroku. Była wpatrzona jak w obrazek.
- Jesteście taką parą. Muszę wam zrobić zdjęcie do albumu.- podbiegła w stronę szafki na końcu pokoju.
- Czy ty nie rozumiesz, że ja i on nie jesteśmy razem, czy mam ci to przeliterować!- uderzyłam pięścią w stół. Wybiegłam z pomieszczenia, zatrzaskując się w swoim pokoju. Schowałam się pod kołdrę. Z moich oczu wyłonił się kilka słonych łez. Czesem chciałabym zniknąć z tego świata. Zniknąć i już nie powrócić. Może nie widać tego po mnie, ale bardzo brakuje mi rodziców. Naszych wspólnych weekendów, chwil spędzonych wspólnie. Naszych ognisk, spacerów. Czuję taką pustkę w sercu. Nienawiść do nich. Do morderców, którzy mi ich odebrali.
W pokoju rozległo się ciche pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to ON.Nigdy mu nie wybaczę. Nie mogę, nie potrafię, nie chcę. Drzwi otworzyły się z hukiem. Czułam jego perfumy. Zbliżył się w moją stronę. Odgarnął moje włosy i lekko pocałował swoje arcydzieło. Skierował swoją dłoń do kieszeni kurtki i wyjął z niej granatowe pudełeczko.
- Przepraszam.- spojrzał mi głęboko w oczy i otworzył prezent. Moim oczom ukazał się piękny brylantowy naszyjnik ze srebra. Moje źrenice momentalnie się powiększyły.
- Baby podoba ci się ?
- Nie jestem Baby!
- O tym to ja decyduję Baby.
- Harry nie denerwuj mnie.- rzuciłam w niwgo poduszką, a ten rzucił mnie na łóżko i zaczął łaskotać.
- Hazzuś przestań!
- Przeproś!
- Przepraszam.- schował swoje dłonie do kieszeni.
- Oj ty dieciuchu.
- Harry bo.........- usiadłam na brzegu kanapy. Chłopak powtórzył moją czynność, łapiąc za moją dłoń, którą momentalnie oderwałam.
- Harry bo ja nie potrafię ci zaufać.
- Sophie.. ?- przerwał.
- Daj mi dokończyć. Nie potrafię przebywqć z osobą, która zabiła dwie najbliższe mi osoby, która mnie skrzywdziła.- złapałam za bolący policzek.
- Baby ty musisz mnie pokochać. Musimy być razem. Musimy się ożenić. Będziemy mieć dzieci.
- Harry to ty tego chcesz.
- Udowodnie ci, że cię kocham. Za dwie godziny wychodzimy. Ubierz się w coś ładnego.- posłał mi oczko i wyszedł zadowolony z pokoju, pozostawiając mnie z moimi myślami. Z jednej strony bałam mu się odmówić, a z drugiej moje serce podpowiadało mi, żeby dać mu szansę. A może on się zmienił ? Może nie jest taki jaki myślałam, że jest. Otowrzyłam szafkę, wyrzucając wszystkie rzeczy jakie miałam. Nic nie było zbyt ładne dla Harrego. Usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się na pięcie, widząc uśmiechniętą babcię.
- Szukasz czegoś ?- zza pleców wysunęła piękną koronkową sukienkę, w kolorze granatowym.
- Jest śliczna.- podbiegłam do kobiety i usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam do łazienki. Nie chciałam, żeby Harry na mnie czekał. Włożyłam na siebie cudo ilekko skrępowana zeszłam na dół, krętymi schodami. Harry był ubrany bardzo elegancko. Przygryzłam dolną wargę i podeszłam do niego.
- Pięknie wyglądasz Baby.- szepnął mi do ucha. Po moim ciele przeszła fala ciepła.
- Dzieci uśmiech.- kobieta podeszła z aparatem i zrobiła zdjęcie. Harry złapał za moją kruchą dłoń i zaprowadził do czarnej furgonetki. Po niedługim czasie podjechaliśmy pod drogą restaurację. Harry jak dżentelmen otworzył mi drzwi i złapał w talli, prowadząc do wejścia. Otworzył nam drzwi. Podeszła do nas młoda kobieta, o pięknych blond włosach i piwnych oczach.
- Panie Styles pana stolik.- wskazała miejsce przy ścianie.
Chłopak odsunął mi krzesło, pomagając usiąść, a sam usiadł po przeciwnej stronie.
- Co zamawiamy Baby ?- podał mi menu.
Wzruszyłam lekko ramionami.
- Nie jestem głodna.- dodałam po chwili.
- Masz zjeść.
- Nie.
- Sophie, bo będzie kara.
Noe zrobiło to na mnie wrażenia.Harry podszedł do mnie i zaczął mnie ciągnąc w kierunku toalety.
- Harry czy ty chcesz........ ?
Oparł mnie o ścianę i zaczął mnie całować, przygniatając moje piersi. Syknęłam z bólu.
- Przestań!
- A zjesz ?
- Zjem.
Wróciliśmy na swoje miejsca. Harry złożył zamówienie.
- Odpowiesz na moje 10 pytań ?
- Nie obiecuje.
- Obiecaj ?
- Sophie nie!
Mina mi posmutniała.
- Ile masz lat ?
Chłopak zaśmiał się.
- 20.
- Gdzie pracujesz ?
- Nie ważne!
Jego telwfon zaczął dzwonić. Chłopak pwstał z miejsca i zaczął chodzić po restauracji.
- Kto dzwonił ?
Chłopak był zdenerwowany.
______________________________________________
Cześć.
Wyrobiłam się. Jest mi trochę przykro z powodu takiwgo spadku komentarzy. No nic. Miłego weekendu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny rozdział. Mam nadzieję, że Harry choć trochę na serio się zmieni w stosunku do niej. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńdzięki że zostawiłaś link do bloga u mnie w komentarzu =D podoba mi się i czekam na next + zapraszam do mnie http://unconditionally-love-louis-tomlinson.blogspot.com
OdpowiedzUsuń