Harry POV
Była leciutka jak piórko. Niosłem ją bez większego wysiłku. Zaczęła się budzić. Lekko podniosła się i zaczęła kasłać. Widziałem jak kuli sié z bólu.
- To boli.- wyszeptała.
- Wiem. Cii wszystko będzie dobrze.
Udałem się w kierunku samochodu.
- Zawieź mnie do szpitala. Proszę.
Pokręciłem jej przecząco głową i ułożyłem na tylnym siedzeniu.Niall posłał mi groźne spojrzenie. Ułożył głowę dziewczyny na kolanach i cicho warknął:
- Coś ty jej Kurwa zrobił ?
- Nic.
Wiécej się nie odezwał. Co kilka sekund spoglądałem na Sophie. Miała policzki zalane łzami. Coś wredy we mnie pękało. To przeze mnie trafiła na taki los. Wiedziałem,że nic nikomu nie powie. Ona nic nie zrobiła, nie jej wina, że miała takiego ojca.
Podjechałem pod naszą willę. Trzasnąłem przednimi drzwiami i pobiegłem wychodzącej dziewczyny.
- Uważaj Baby.- złapałem ją w swoje ramiona, a ona oplotła moją szyję. Uśmiechnąłem się pod nosem.
Z pomocą Nialla zaniosłem ją do domu, gdzie była reszta gangui Ash.
- Daj ją.- podbiegłem do mnie Liam, który jako jedyny zachował powagę sytuacji.
Reszta już dawno chciała się jej pozbyć.
Oddałem ją w ramiona Liama.
Sophie POV
Nie wiedziałam co się dzieje. Widziałam ciemność przed oczami. Czułam jak któryś z chłopaków niesie mnie gdzieś. Czułam, że to nie ten sam chłopak.
Mężczyzna ułożył mnie na łóżku, a sam usiadł obok mnir na krześle. Uniósł moją bluzkę, ale szybko zareagowałam.
- Muszę zobaczyć ranę.- powiedział cienkim głosem.
- Nie potrzeba. Zginę tak jak moi rodzice. I tak nie mam już dla kogo żyć.- z moich oczu wydobyło się kilka pojedynczych łez.
Chłopak przyglądał mi się z litością. Prawda jest taka, że wolałam umrzeć, niż przebywać z mordercami w jednym domu.
- Poczekaj chwilę.
Wyszedł z pomieszczenia i wrócił ze znajomą mi blondynką.
- Cześć Sophie.- gestem ręki wygoniła wysokiego chłopaka z pokoju, ale ten wrócił z narzędziami mmedycznymi
- Cześć.
- Posłuchaj...
- Nie! Zabijcie mnie. Prędzej i tak to zrobicie.
- Sophie spokojnie. Pomogę ci. Pomogę ci przez to przejść. Tylko daj sobie pomóc.
Złapała za moją zimną rękę, zszywaną przez Liama.
Syknęłam z bólu.
- Jak masz na imię ?- zapytał chłopak.
- Sophie. A ty ?
- Liam.- uśmiechną się do mnie.
- Jesteś lekarzem ?
- Ukończyłem studia, skończyłem praktyki, ale wybrałem inną drogę.
- Czemu ?
- Nie wszyscy mają tak jak ty Soph.
Spuściłam głowę.
- Przepraszam.
- Opowiesz mi ?
- Nam.- wtrąciła blondynka.
- Moja mama zmarła jak miałem dwa lata. Ojciec interesował się mną, dotąd aż dostawał zasiłek. Potem wyjechał. Zamieszkałem z ciotką. Dwa lata temu zmarła. Nie zostawiła nic po sobie, oprócz dlugów. No i tak mniej więcej się zaczęło moje życie. Nowe życie.
- Przykro mi.
- Jesteś taka miła Sophie. Nie zasłużyłaś na życie wybrane przez nas....- nie dokończył gdyż w progu stanął mulat.
- Musimy pogadać Liam. Ty też Ash.
- Poleż chwilę. Zaraz powinno ci przejść.- podłączył do mnie kroplówkę. Oboje zniknęli za progiem pokoju.
----------------------------
-----
Djcie szansę też tym bohaterom fanfiction-harry-styles.blogspot.com
Pojawił się rozdział 3. Jak czytacie to skomenyujcie. Prosze. Dla was to kilka sekund, a dla mnie motywacja do dalszego pisania.
Rozdział fajny! Czekam nn! Mam nadzieje ze będzie z Liamem :D pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńHmm... dziękuję. Co do Liama... nic nie mogę powiedzieć.
UsuńWspaniale! Szkoda, że tak krótko :( dodaj szybko ♥ pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mi się podoba :)
czekam na następny ! wszystkie rozdziały są super :)
OdpowiedzUsuń