czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 3 Killer

* Sophie *
Gdy tylko opuściłam dom poczułam dziwne uczucie w okolicy serca, a poczucie winy nie dawało mi spokoju. Kucnęłam przy uchylonym balkonie i przyjrzałam się bliżej radosnym rodzicom. Popłynęła mi pojedyncza łza. " Przepraszam"- wyszeptałam do szyby. Koło mnie zjawiła się moja przyjaciółka. 
- Idziesz ?
Pokiwałam jej twierdząco głową i obie powędrowałyśmy chodnikiem na podjazd, na drugim końcu ulicy. Czekała już na nas reszta paczki.
- No siema dziewczyny.Wskakujcie.
Tom otworzył nam drzwi, witając się z Miri dość długim pocałunkiem.
- Możecie już skończyć!- wykrzyczaałm im prosto w twarz. 
Puściły mi nerwy. Nigdy nie potrafiłam kłamać. Zrobiło mi się strasznie głupio. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos przyjaciela. O ile mogę go tak nazwać. Powiedzmy, że Miranda jest trochę bardzo o niego zazdrosna. Ale nie wnikam.
- Pani ładna nie tak ostro.- zażartował. 
Po minie Miri widziałam, że była zdenerwowana. Uśmiechnęłam się cwaniacko, a na moichpoliczkach pojawiły się rumieńce. 
 Miranda całą drogę się do mnie nie odzywała, a do Toma to już w szczególności.
- Jesteśmy!- z rozmyśleń wyrwał mnie głos drugiego kolegi. 
Z tego wszystkiego nawet go nie zauważyłam. Ma na imię Nathan. Co tu dużo gadać. Wysoki przede wszystkim, szczupły, mega przystojny- rozmażyłam się. Mimonto nie zwracam na niego większej uwagi. Między innymi dlatego, że się wr mnie podkochuje od drugiej klasy.
Wyszliśmy z samochodu i ruszyłyśmy w stronę budynku, z którego dobiegała głośna muzyka. Wiele ludzi było na tyle nachlanych, że zasneli na chodniku przed klubem. Wywróciłam oczami. Weszłyśmy do środka. Impreza dopiero się rozkręcała, a ja już miałam zamiar wracać.
- Mir ja nie mogę tu dłużej zostać.
- Laska wyluzuj się. Zachowujesz się jak rozwydrzony dzieciak.
Wściekłam ominęłam przyjaciółkę i siadłam przy barze, za którym stało niezłe ciacho. Przygryzłam dolną wargę, a następnie zlustrowałam go od góry do dołu. Blondyn, błękitne oczy, piękny wyrazisty uśmiech i te dołeczki- rozmażyłam się.
- Jestem aż taki brzydki ?- chłopak zaśmiał się, widząc rumieńce na mojej twarzy.
Pokręciłam mu kategorycznie przecząco głową.
- A powiedz mi co taka ślicznotka robi "tutaj" ?
Wzruszyłam bezradnie ramionami.
- Wiesz..................- nie zdązyłam dokończyć, gdyż lekko musnął mój lewy koncik ust.
Sztucznie się do mnie uśmiechnął.
- Masz!- podał mi szklankę z drinkiem.
- Aale ja nie pije.- mówiłam złamanym głosem.
- Masz i pij suko, bo nie ręczę za ciebie.
Przestraszyłam się chłopaka. Patrzył się na mnie jak w obrazek, nieodrywając wzroku. Jeden drink........drugiiiii......trzeci.
- Dawaj jeszcze.
Z wielkim uśmiechem na twarzy dolewał mi kolejne porcje, po których coraz bardziej kręciło mi się w głowie i chyba nie myślałam racjonalnie.
- Chodź- złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić długim korytarzem na zawnątrz budynku.
- No to teraz się zabawimy.
Zbliżył nasze usta do siebie i składał na nich namiętne pocałunki. Pozbył się mojej bluzki co dało mu jeszcze większe podniecenie.
- Ślicznie wyglądasz kotku.
Uśmiechnęłam się do niego szyderczo.
- Jesteś taka aapetyczna.
Tą cudowną chwilę przerwał nieoczekiwany zwrot akcji. Podbiegł do nas jakiś koleś i zaczął okładać...... Chwila jak on miał na imię. Kurwa ja go nawet nie znam.
Próbowałam ich jakoś od siebie odciągnąć, ale chwiejnym ruchem upadłam na ziemię.
- Nic.ci nie jest ?- zapytał mnie i pomógł mi wstać. Barman z powrotem do nas podbiegł i rzucił sie na mnie.
- Uciekaj!- krzyczał chłopak w kombinerce.
Nie trzeba długo prosić- pomyślałam i momemtalnie zjawiłam się w budynku.
* Mark-tata Sophie *
Miałem trochę poczucie winy, że nie puściłem Sophie na tą imprezę. Nie powinienembył obciążać ją swoimi problemami. Sęk w tym, że boje się że ON ją znajdIe i zrobi coś królewnie. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. podreptałem na górę i kilka razy zapukałem do pokoju córki.
- Sophie otwórz. Słuchaj przepraszam. Nie powinienem był ci zabronić iść na tą imprezę.
Nic, cisza.
- Sophie wchodzę.
Otworzyemł drzwi i pierwsze ce to poczułem zimny powiew wiatru. Uciekła. Ona uciekła. Nie wierzyłem własnym oczom.
- Karen ? Ona zniknęła.
Do pokoju wpadła zdenerowana żona.
- Mark powinniśmy jej powiedzieć.
Kobieta straciła nadzieję, że nasza mała Sophie jeszcze żyje.
- Ciii. Zobaczysz wszytsko będzoe dobrze.
Przytuliłem ją, a następnie oboje pojechaliśmy na imprezę, na której prawdopodobnie znajduje się Sophie.
* Sophie *
Chwiejnymi ruchami szłam po parkiecie wzdłuż długiej podłogi. Uśmiech nie zchodził mi z twarzy, a głowa jakby płonęła. Światła zgasły. Ciemność opanowała całe pomieszczenie.  Słyszałam strzał. Przyglądałam się całej scenie.
- Nathan! Nie!!!!- zaczęłam krzyczeć, ale ktoś mi zatkał usta ręką. Wyrywałam się, ale ich było.........pięciu. Jeden z nich przystawił mi pistolet do głowy.
- Czy wiesz kim jesteśmy ?
Nic nie odpowiedziałem.
- Kurwa jak zadaje pytania, to masz mi na nie odpowiadać.
- Dddaark Diiirrectioon.- wydukałam.
- Słońce. Widzę, że nie znasz całej prawdy.
Uśmiechnął się do mnie. Skorzytsałam z jego dobrego humorku i kopnęłam go w krocze, a reszcie sięę wyrwałam.
- To nie koniec suko. To dopiero początek.
Zlekceważyłam go. Uciekłam prostą drogą. Stanęłam na środku ulicy i zaczęłam płakać. Upadłam na ziemię. Przepraszam Nathan. Zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Po chwili zauważyłam światła. Samochód zatrzymał się przede mną, a z samochodu wysiadł mężczyzna i kobieta. Brunet wziął mnie na ręce i lekko musnął moje czoło.
- Cii słońce już teraz wszytsko będzie dobrze- wyszeptał mi do ucha.
----------------------------------------------------------------
Hej, hej, hej. I jak się podoba rozdział ? Piszcie opinie w komentarzu. Naprawdę dziękuję wam, że jesteście. Koffam was. Ask. Ask.fm/ola267 Drugi blog: what-makes-you-beutiful-onedirection.blogspot.com Głóena bohaterka została zmieniona. Zapraszam do zakładki bohaterowie.

9 komentarzy:

  1. Masz talent !! ;))
    Pisz dalej :3
    I pamiętaj jeżeli ktoś kiedykolwiek napisałby Ci żebyś przestała pisać to miej go w dupie i pamiętaj że jesteś fantastyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z anonimem. Czasem jest ciężko z komentarzami, ale nie wolno się poddawać. :) Świetnie piszesz i nie przestawaj bo co ja będę przed snem czytać :( chyba mi tego nie zrobisz?! :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) i czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie piszesz, opowiadanie jest swietne. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzięłam się za nadrabianie zaległości ;)
    Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zachwycona. Coś czuję, że to opowiadanie stanie się jednym z moich ulubionych :D

    Pozdrawiam i weny życzę <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział tylko troszkę się pogubiłam, ale jest naprawdę fajny ;D
    Zapraszam do mnie dopiero są bohaterzy:
    http://want-to-weep.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :)
    Coraz bardziej kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń