Cześć, wszystkim. Chciałabym was zaprosić na moje nowe opowiadanie o Niall'u Horanie, który wcieli się w opiekuńczego pełnego problemów z przeszłości chłopaka, pomagającego skrzywdzonej dziewczynie.
Link: http://criminal-fanfiction-nh.blogspot.com/
Gang of black angels.
poniedziałek, 24 sierpnia 2015
środa, 13 maja 2015
piątek, 18 lipca 2014
Przeczytajcie
Przperaszam was mocno, ale robię sobie przerwę od tego bloga. Może go dokończę nie wiem, ale mimo miliona pomysłów na inne blogi, na ten nie mam nic.
Jeszcze raz przepraszam i się nie żegnam.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Kocham was.
Jeszcze raz przepraszam i się nie żegnam.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Kocham was.
poniedziałek, 30 czerwca 2014
Rozdział 22 Don't go.
Sophie POV's
Moje uczucia nagle zniknęły. Nie liczyło się już nic. Nic co było dla mnie tak bardzo ważne. Ciche westchnienia odeszły w dal, bez możliwości powrotu. Moje ciało było słabe, dokładnie jak w dniu śmierci moich rodziców. Opadało w rytm mojej ulubionej melodii.
On stał za wszystkim co mnie od niedawna spotykało. On rozwala całe moje życie i zamienia je w piekło. Czy pragnęłam aż tak wiele zakochując się w nim ? Uniosłam wyżej ciężką dotąd głowę i spotkałam się z jego zielonymi tęczówkami. Wyrażały niewiele.
- Harry.. - wydukałam w końcu na głos jego imię. - Dlaczego ?
Jego serce widocznie jakby pękało na każde moje słowo, a z oczu powoli wypływało strumień łez. Był jakiś inny. Nie taki bezduszny, a wrażliwy. Jakby się czegoś bał. Więc dlaczego ? Dlaczego zrobił mi coś takiego ? Kłamał.
Poczułam silny ból w okolicach głowy, za którą momentalnie powędrowały moje dłonie. Moje ciało stało się jak z gumy i zwinnie opadało na łysą ziemię. Obraz mi się rozmazywał, a z oddali widziałam biegnącego w moją stronę Stylesa. Ukucnął nade mną i ułożył moją głowę na swoich kolanach, łapiąc ją w swoje duże dłonie.
- Sophie przepraszam. Nie odchodź! Nie teraz. Błagam. Sophie.- pochylił się nade mną i ucałował w czoło. Czułam jego słone łzy co chwila opadające na moje drobne ciało. Z chwilą traciłam świadomość. Powieki stawały się zbyt ciężkie. Poddałam się. Usłyszałam strzał, a potem była już tylko ciemność.
Tymczasem............
Ashley POV's
- Liam mogę już wstać ?- zapytałam zdenerwowana. Nie chcę spędzić reszty dnia w łóżku. To nie w moim stylu.
- Chciałaś coś ?- do pokoju przyszedł Zayn. Płakał ? Chyba domyślam się o co chodzi.
- Zayn wiadomo już coś co z Louisem ?
Ten pokiwał przecząco głową.
- Przecież musimy zacząć działać.!
- Dopóki oni nie zrobią pierwszego kroku, my jesteśmy bezradni.
Zdenerwowana wybiegłam z pokoju i zbiegłam na dół, tym samym wpadając na Liama.
- Ash ? Miałaś leżeć!
Bez żadnej odpowiedzi wtuliłam się w jego tors. Tu już nie chodziło o przyjaźń. A chyba o... miłość ? Nigdy jeszcze tego nie doświadczyłam, ale do niego czułam coś więcej. Na samą myśl o nim, uśmiech pojawiał mi się na twarzy. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi, Oboje z Liamem rzuciliśmy się w ich stronę. Otworzyłam szerzej drzwi i ujrzałam policję.
- Dzień dobry. Jesteśmy z policji. Czy tutaj mieszka pan..- - zajrzał do jakichś papierów.- Harry Styles ?
- Tak- odparłam szybko.
- Mamy dla was złe wieści. Pan Harry Styles został postrzelony. Walczy o życie w szpitalu.
Ta wiadomość wszystko zmieniła. Następne pytanie. Gdzie Sophie...
.
__________________________________________________________________
Hej witam w wakacje. Ale ten rok szybko zleciał. Masakra. Wyjeżdżacie może gdzieś ? Paski były ?
Nie przedłużając piszcie w komentarzach opinie na temat rozdziału. Do następnego. :)
Zapraszam również na piąty rozdział Dangera... ( Fanfiction o Zaynie)
KLIK
i pięty rozdział Nightmare ( Fanfiction o Justine, który prowadzę z przyjaciółką)
KLIK
Zapraszam również na piąty rozdział Dangera... ( Fanfiction o Zaynie)
KLIK
i pięty rozdział Nightmare ( Fanfiction o Justine, który prowadzę z przyjaciółką)
KLIK
sobota, 14 czerwca 2014
Rozdział 21 She was happy
" Prawda rani. Bardzo."
Chłopak zbiegł na drogę, powodując falę nieprzyjemnych myśli u Sophie. Bała się o niego, jak o nikogo innego. Próbowała się do niego zbliżyć, ale nutka strachu psuła wszystko. Nie umiała wyznać Lokowatemu swoich uczuć. Wiedziała, że to nie jest tylko znajomość, polegająca na kumpel-kumpela. To było coś więcej. Miłość nie kontrolowana przez nich oboje. Dzieliła ich przeszkoda, tajemnica która była skrywana, a nie powinna. Gdy zobaczyła nadjeżdżający samochód, coś ją tknęło. Strach... Chyba coś więcej. Bała się znowu kogoś stracić. Mimo tylu ran jakich on jej zadał, na swój sposób czuła że jest dla niej ważny. Zerwała się na równe nogi i pobiegła w stronę chłopaka. Dzieliło ich tylko kilka metrów, ale czas leciał. Co by było gdyby nie zdążyła ? Otuliła go swoimi ramionami i mocno wtuliła... Chciała być teraz przy nim.., ale coś odpychało go od niej. Kłamstwo ? Ale gdy nie chce jej ranić, to co ma zrobić ? Chce ją kochać być przy niej, ale nie może... Popełnił błąd, ale każdy jest człowiekiem..... tylko człowiekiem..., nie może nic odwrócić, ale musi żyć z tym dalej..... Wlepił w nią swoje przepełnione łzami ślepia i nie oderwał od niej wzroku. Ale dlaczego ? Przecież starał się ją odzwyczaić od zła które jej wyrządza... Chciał powoli zniknąć z jej życia. Dać jej wolność, którą bez niczyjej zgody od tak odebrał.
- Harry co ty chciałeś zrobić ?- zapytała dziewczyna, cicho szlochając. Chłopak bezradnie westchnął i skupił wzrok w jednym punkcie. Po pewnym czasie, niechętnie wykrztusił z siebie kilka słów.
- To nie jest takie proste... Chcę- złapał jej drobniutką twarz w swoje duże dłonie, zatapiając się z pawiookie oczy. - Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa. A ze mną nie będziesz. Rozumiesz ?
Ta jednak pokręciła głową. Nie mogła pojąć o co w tym wszystkim.
- Nie rozumiem już nic Harry. Jestem szczęśliwa.. przy tobie..
Chłopak widocznie zaskoczony jej reakcją schował twarz w dłoniach i zaczął szlochać.
Jego reakcja, była dla niej odpowiedzią. Zastanawiała się co zrobiła źle ? W czym popełniła błąd...
- Sophia ja też cię lubię. Nawet bardzo...
- Ale ? Nie potrafisz kochać Harry! Nigdy się nie zmienisz!
- Tylko, że to nie tak!! Soph ja cię kocham!
- Kochasz ? Nie wierzę ci Harry.
Chłopak wiedział, że robi źle, ale teraz nie miał wyboru. Emocje zawładnęły nim. Wpił się w jej usta, zachłannie całując.
Dziewczyna nie stawiała oporu. Była szczęśliwa. Tak naprawdę marzyła o tej chwili od dłuższego czasu. Po długiej chwili oderwali się od siebie. U obojga pojawiły się rumieńce na twarzy, a uśmiech nie schodził im z twarzy.
- Harry zaraz wracam....
- Coś się stało ?- zapytał.
- Muszę um... no wiesz...
- Idź księżniczko.
- Mój książę.... za dosłownie sekundkę jestem....
Podreptała wgłąb ciemnego lasu. Załatwiła swoje potrzeby i już miała wracać, ale coś lub ktoś ją zatrzymało... Cała się trzęsła. Bała się... Kiedy już go zobaczyła.. To koniec- pomyślała.
~~W tym samym czasie~~
Chłopak się strasznie niecierpliwił. Mijały sekundy, minuty, a zaraz minie dokładna godzina od jej zaginięcia.... Ten strach to najgorsza rzecz.. Najgorszy dzień... To oczekiwanie, niepewność... A jak jej się coś stało ?- przez cały czas zadawał sobie to pytanie.
- Ps-st- usłyszał skądś odgłosy...- Tutaj jestem....Czekaj a teraz tu....
Lokowaty był nieźle wkurzony..., z trudem powstrzymywał się, żeby nie zrobić zaraz czegoś głupiego.
- Luck!- warknął..
- Brawo... 100 punktów dla Harrego... Sprytny jesteś, powiesz mi jak to robisz ?- mówił, głośno się śmiejąc.
- Gdzie ona jest!?
- Możesz powtórzyć, bo jakoś nie słyszę ?
- Gdzie jest kurwa Sophie ?
- Łooo....łooo nie tak agresywnie, bo jeszcze się przestraszę. Marcel pozwól tu z tą jak jej tam Dziwką!
- Jeszcze raz ją tak nazwiesz!
- A może powiesz, że tak nie jest... Widać, że lubi się puszczać..
Ujrzał pobitą i zapłakaną Sophie, niemal całą gołą, od porwanych ubrań.
- O czym ty mówisz ?
- Hej.. no nie mów, że nie pamiętasz.. Najpierw z tobą, potem z Marcelem.... bardzo tego chciała co nie ?
- Coś ty jej zrobił ?
- To co ty zrobiłeś jej wcześniej... Pobiłem i zgwałciłem.
_________________________________________________________________
Hej witam po długiej przerwie. Poprawa ocen, problemy z komputerem, brak czasu. Teraz już wracam na dobre.. Jak wam się podoba ? Bardzo dziękuję za 17 obserwatorów i pona 10.000 wejść. Jesteście kochani. Do następnego.
- Harry co ty chciałeś zrobić ?- zapytała dziewczyna, cicho szlochając. Chłopak bezradnie westchnął i skupił wzrok w jednym punkcie. Po pewnym czasie, niechętnie wykrztusił z siebie kilka słów.
- To nie jest takie proste... Chcę- złapał jej drobniutką twarz w swoje duże dłonie, zatapiając się z pawiookie oczy. - Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa. A ze mną nie będziesz. Rozumiesz ?
Ta jednak pokręciła głową. Nie mogła pojąć o co w tym wszystkim.
- Nie rozumiem już nic Harry. Jestem szczęśliwa.. przy tobie..
Chłopak widocznie zaskoczony jej reakcją schował twarz w dłoniach i zaczął szlochać.
Jego reakcja, była dla niej odpowiedzią. Zastanawiała się co zrobiła źle ? W czym popełniła błąd...
- Sophia ja też cię lubię. Nawet bardzo...
- Ale ? Nie potrafisz kochać Harry! Nigdy się nie zmienisz!
- Tylko, że to nie tak!! Soph ja cię kocham!
- Kochasz ? Nie wierzę ci Harry.
Chłopak wiedział, że robi źle, ale teraz nie miał wyboru. Emocje zawładnęły nim. Wpił się w jej usta, zachłannie całując.
Dziewczyna nie stawiała oporu. Była szczęśliwa. Tak naprawdę marzyła o tej chwili od dłuższego czasu. Po długiej chwili oderwali się od siebie. U obojga pojawiły się rumieńce na twarzy, a uśmiech nie schodził im z twarzy.
- Harry zaraz wracam....
- Coś się stało ?- zapytał.
- Muszę um... no wiesz...
- Idź księżniczko.
- Mój książę.... za dosłownie sekundkę jestem....
Podreptała wgłąb ciemnego lasu. Załatwiła swoje potrzeby i już miała wracać, ale coś lub ktoś ją zatrzymało... Cała się trzęsła. Bała się... Kiedy już go zobaczyła.. To koniec- pomyślała.
~~W tym samym czasie~~
Chłopak się strasznie niecierpliwił. Mijały sekundy, minuty, a zaraz minie dokładna godzina od jej zaginięcia.... Ten strach to najgorsza rzecz.. Najgorszy dzień... To oczekiwanie, niepewność... A jak jej się coś stało ?- przez cały czas zadawał sobie to pytanie.
- Ps-st- usłyszał skądś odgłosy...- Tutaj jestem....Czekaj a teraz tu....
Lokowaty był nieźle wkurzony..., z trudem powstrzymywał się, żeby nie zrobić zaraz czegoś głupiego.
- Luck!- warknął..
- Brawo... 100 punktów dla Harrego... Sprytny jesteś, powiesz mi jak to robisz ?- mówił, głośno się śmiejąc.
- Gdzie ona jest!?
- Możesz powtórzyć, bo jakoś nie słyszę ?
- Gdzie jest kurwa Sophie ?
- Łooo....łooo nie tak agresywnie, bo jeszcze się przestraszę. Marcel pozwól tu z tą jak jej tam Dziwką!
- Jeszcze raz ją tak nazwiesz!
- A może powiesz, że tak nie jest... Widać, że lubi się puszczać..
Ujrzał pobitą i zapłakaną Sophie, niemal całą gołą, od porwanych ubrań.
- O czym ty mówisz ?
- Hej.. no nie mów, że nie pamiętasz.. Najpierw z tobą, potem z Marcelem.... bardzo tego chciała co nie ?
- Coś ty jej zrobił ?
- To co ty zrobiłeś jej wcześniej... Pobiłem i zgwałciłem.
_________________________________________________________________
Hej witam po długiej przerwie. Poprawa ocen, problemy z komputerem, brak czasu. Teraz już wracam na dobre.. Jak wam się podoba ? Bardzo dziękuję za 17 obserwatorów i pona 10.000 wejść. Jesteście kochani. Do następnego.
czwartek, 5 czerwca 2014
więc sprawa przedstawia się....
Jak mówi tytuł posta chce wam się jakoś wytłumaczyc , dlaczego nie ma rozdzialu.
Oto wiem zaniedbalam bloga..., ale od dluzszego czasu nie mam komputera... Jest w naprawie i nie wiem kiedy otrzymam go spowrotem w swoje progi, tak wiec rozdzial mam trpche napisany, ale nie wiem kiedy dokoncze :/ Z góry przepraszam.. Ola.... (jutro 15 na karku :))
Oto wiem zaniedbalam bloga..., ale od dluzszego czasu nie mam komputera... Jest w naprawie i nie wiem kiedy otrzymam go spowrotem w swoje progi, tak wiec rozdzial mam trpche napisany, ale nie wiem kiedy dokoncze :/ Z góry przepraszam.. Ola.... (jutro 15 na karku :))
piątek, 16 maja 2014
Rozdział 20- Falling
Sophie POV's
Czułam dziwną aurę. Widziałam, że się czegoś bał. Czegoś co nie powinno się wydarzyć. Coś co nie daje mu spokoju, ale Boi się stracić coś co kocha.
Harold wpatrywał się we mnie z przymrużonym okiem. Nie byłam w zbyt dobrym humorze, ale przy nim czułam się tak inaczej. Czułam coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Pragnęłam być bliżej niego. Pragnę być z nim. Harry wyglądał zabawnie, ale w przeciwieństwie do mnie jemu nie było do śmiechu. Czyżby wracał stary, okrutny, bezlitosny Styles ? Mam nadzieję, że nie. Zdecydowanie wolę tego głuptasa z loczkami. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, a ręka powędrowała w stronę ust.
- Sophie..- podszedł do mnie. - Możesz mnie chociaż przez chwilę posłuchać. Uniósł mój podbródek i spojrzał mi głęboko w oczy. Z trudem powstrzymywałam śmiech. Sophie spokojnie. Wolałam go nie rozśwcieczyć, ale to było silniejsze ode mnie.
- Jak z dzieckiem.- słowa wydobyły się z jego ust.
- Bo ja dziecko.
- Mała Sophie.- rumieńce pojawiły się na mojej twarzy.
Nie wiem jak. To był odruch. Podeszłam bliżej jego i wtuliłam się w jego ciepły tors i spojrzałam na jego zdziwioną minę. Tak bardzo chciałam uciec od tych wszystkich problemów. On był jak narkotyk. Był nałogiem. Przyciągał mnie do siebie jak magnes. Przy nim czułam się bezpiecznie. Na myśl przyszedł mi pewien pomysł. Niepewnie wydusiłam z siebie to trudne pytanie.
- Harry ?- spojrzałam na jego przygnębioną twarz.
- Tak słoneczko ?- poczochrał mnje po włosach.
- Pojedźmy gdzieś. Spędźmy ten dzień razem. Z dala od tych wszystkich problemów.
- NIE WIEM Soph...
- Proszę...- zrobiłam minę szczeniaczka.
- Za 10 minut masz być gotowa. Gotowi do biehu start.
Rzuciłam mu się na szyję i cmoknęłam w policzek. Odstawił mnie na ziemię i pobiegłam się szykować. Włożyłam biały krutki t-shirt z napisem Crema de la Crema, ddżinsy, a na to beżową kurtkę. Włosu upięłam w koka i poprawiłam delikatnie makijaż.
-Gdzie idziesz ?- w drzwiach ujrzałam Nialla.
- A co to spowiedź ?
Podszedł do mnie i złapał za dłonie.
- Sophie musimy wiedzieć. Oni nie odpuszczą. Nie jesteś bezpieczna.
- Byłabym gdybyście mnie nie porwali! A poza tym będę z Harrym.
- Z kim ??- wytrzeszczył oczy.
- Dosyć wysoki. Loki na głowie...- przerwał mi.
- Po prostu uważaj. Ludzie są inni niż myślisz. - wyszedł zostawiając mnie z masą pytań.
Zbiegłam na dół. Lokowaty siedział już w samochodzie.
- To gdzie jedzziemy księżniczko.
- A co proponuje książe ?
- Ufasz mi ?- zapytał niepewnie.
- Ufam.
- Zawiozę cię w pewne miejsce.
- Mam się bać...
- Kurwa...
- Przepraszam- nie odezwałam się przez najbliższe kilka minut.Zastanawiałam się na słowami Nialla. Z przemyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
- Zapnij pasy.
- Ale o co chodzi ?
- Po prostu je zapnij?- warknął. Przestraszony wykonałam jego polecenia. Lokowaty z piskiem opon wyminął kabriolet, który ggnał tuż za nami. Harry zaczął grzebać w swojej kieszeni, z której wyjął pistolet. Wymierzył na cel chłopaka w samochodzie. Zaczęła się bitwa.
- Harry boje się.
Złapał mnie za dłoń, powodując falę ciepła, która przeszywała się po moim organiźmie.
Po dłuższej chwili, zgubiliśmy nieznajomych.
Harry zatrzymał się na poboczu i wysiadł za auta. Usiadł na poboczu i schował twarz w dłoniach. Chciałam mu pomóc, ale on jej do cholery nie chciał. Z wielką siłą otworzyłam drzwi samochodowe i usiadłam koło Harrego.
- Harry...?- zapytałam cicho.. On.. płakał. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
- Nie płacz. Proszę.- wyszeptałam i przytuliłam chłopaka.
- Nie mogę Sophie.
- Coś się stało ?
Pokiwał mi twierdąco głową.
- Hey..przecież mi możesz powiedzieć. Będę z tobą. Pomogę ci. Obiecuję.
Nic nie odpowiedział. Dookola panowała cisza. Chłopak złapał moją dłoń i złączył ją ze swoją.
- Dziekuje Soph. - ucałował mnie w czoło i podniósł się na równe nogi.
Czułam dziwną aurę. Widziałam, że się czegoś bał. Czegoś co nie powinno się wydarzyć. Coś co nie daje mu spokoju, ale Boi się stracić coś co kocha.
Harold wpatrywał się we mnie z przymrużonym okiem. Nie byłam w zbyt dobrym humorze, ale przy nim czułam się tak inaczej. Czułam coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Pragnęłam być bliżej niego. Pragnę być z nim. Harry wyglądał zabawnie, ale w przeciwieństwie do mnie jemu nie było do śmiechu. Czyżby wracał stary, okrutny, bezlitosny Styles ? Mam nadzieję, że nie. Zdecydowanie wolę tego głuptasa z loczkami. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, a ręka powędrowała w stronę ust.
- Sophie..- podszedł do mnie. - Możesz mnie chociaż przez chwilę posłuchać. Uniósł mój podbródek i spojrzał mi głęboko w oczy. Z trudem powstrzymywałam śmiech. Sophie spokojnie. Wolałam go nie rozśwcieczyć, ale to było silniejsze ode mnie.
- Jak z dzieckiem.- słowa wydobyły się z jego ust.
- Bo ja dziecko.
- Mała Sophie.- rumieńce pojawiły się na mojej twarzy.
Nie wiem jak. To był odruch. Podeszłam bliżej jego i wtuliłam się w jego ciepły tors i spojrzałam na jego zdziwioną minę. Tak bardzo chciałam uciec od tych wszystkich problemów. On był jak narkotyk. Był nałogiem. Przyciągał mnie do siebie jak magnes. Przy nim czułam się bezpiecznie. Na myśl przyszedł mi pewien pomysł. Niepewnie wydusiłam z siebie to trudne pytanie.
- Harry ?- spojrzałam na jego przygnębioną twarz.
- Tak słoneczko ?- poczochrał mnje po włosach.
- Pojedźmy gdzieś. Spędźmy ten dzień razem. Z dala od tych wszystkich problemów.
- NIE WIEM Soph...
- Proszę...- zrobiłam minę szczeniaczka.
- Za 10 minut masz być gotowa. Gotowi do biehu start.
Rzuciłam mu się na szyję i cmoknęłam w policzek. Odstawił mnie na ziemię i pobiegłam się szykować. Włożyłam biały krutki t-shirt z napisem Crema de la Crema, ddżinsy, a na to beżową kurtkę. Włosu upięłam w koka i poprawiłam delikatnie makijaż.
-Gdzie idziesz ?- w drzwiach ujrzałam Nialla.
- A co to spowiedź ?
Podszedł do mnie i złapał za dłonie.
- Sophie musimy wiedzieć. Oni nie odpuszczą. Nie jesteś bezpieczna.
- Byłabym gdybyście mnie nie porwali! A poza tym będę z Harrym.
- Z kim ??- wytrzeszczył oczy.
- Dosyć wysoki. Loki na głowie...- przerwał mi.
- Po prostu uważaj. Ludzie są inni niż myślisz. - wyszedł zostawiając mnie z masą pytań.
Zbiegłam na dół. Lokowaty siedział już w samochodzie.
- To gdzie jedzziemy księżniczko.
- A co proponuje książe ?
- Ufasz mi ?- zapytał niepewnie.
- Ufam.
- Zawiozę cię w pewne miejsce.
- Mam się bać...
- Kurwa...
- Przepraszam- nie odezwałam się przez najbliższe kilka minut.Zastanawiałam się na słowami Nialla. Z przemyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
- Zapnij pasy.
- Ale o co chodzi ?
- Po prostu je zapnij?- warknął. Przestraszony wykonałam jego polecenia. Lokowaty z piskiem opon wyminął kabriolet, który ggnał tuż za nami. Harry zaczął grzebać w swojej kieszeni, z której wyjął pistolet. Wymierzył na cel chłopaka w samochodzie. Zaczęła się bitwa.
- Harry boje się.
Złapał mnie za dłoń, powodując falę ciepła, która przeszywała się po moim organiźmie.
Po dłuższej chwili, zgubiliśmy nieznajomych.
Harry zatrzymał się na poboczu i wysiadł za auta. Usiadł na poboczu i schował twarz w dłoniach. Chciałam mu pomóc, ale on jej do cholery nie chciał. Z wielką siłą otworzyłam drzwi samochodowe i usiadłam koło Harrego.
- Harry...?- zapytałam cicho.. On.. płakał. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
- Nie płacz. Proszę.- wyszeptałam i przytuliłam chłopaka.
- Nie mogę Sophie.
- Coś się stało ?
Pokiwał mi twierdąco głową.
- Hey..przecież mi możesz powiedzieć. Będę z tobą. Pomogę ci. Obiecuję.
Nic nie odpowiedział. Dookola panowała cisza. Chłopak złapał moją dłoń i złączył ją ze swoją.
- Dziekuje Soph. - ucałował mnie w czoło i podniósł się na równe nogi.
____________________________________________
Hej przepraszam za tak długą nieobecność. Chyba mnie rozumiecie Zbliża się koniec roku. Oceny trzeba wyciągać, mase sprawdzianów. Następny przwiduje na 18.05.
Co do rozdziału. Tak jak chcieliście Harry narazie nie powiedział Sophie.. co dalej w następnych rozdziałach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)